Ubezpieczenia to temat powszechny, który pojawia się w naszym życiu niemalże codziennie. Jednak dla wielu z nas wciąż niezrozumiały i zawiły. Ponadto, wokół branży ubezpieczeniowej krąży wiele mitów i stereotypów. Jak je przełamać?
Zacznijmy od podstaw, czyli dlaczego ktoś miałby zdecydować się na podpisanie umowy ubezpieczeniowej?
Wydaje nam się, że nasze życie jest dość przewidywalne i raczej bez większych problemów jesteśmy w stanie zaplanować swój harmonogram na nadchodzące tygodnie czy miesiące lub w ogóle nie planujemy, skupiając się na bieżących sprawach… wypieramy ryzyko, że może nam się coś złego przydarzyć. Jednak musimy sobie uświadomić, że nigdy nie możemy być całkowicie pewni tego, czy gdzieś po drodze nie spotkają nas żadne przykre zdarzenia losowe. To właśnie tutaj pojawiają się ubezpieczenia, które w trudnych sytuacjach są realną pomocą dla nas. Pozwalają nam złagodzić przykre skutki, najczęściej poprzez wsparcie finansowe, za które możemy m.in. pokryć koszty leczenia czy naprawy zniszczonego mienia. Świetnym przykładem będzie sytuacja, w której w połowie miesiąca, podczas treningu, niefortunnie stawiamy nogę na bieżni, co może wiązać się z kosztownymi zabiegami, a później rehabilitacją. Skąd jednak wziąć na to pieniądze? Jeśli do wypłaty pensji zostało jeszcze trochę czasu, a my mamy już zaplanowane wydatki. Właśnie w tym momencie przyda nam się ubezpieczenie… tylko po pierwsze: trzeba je w ogóle mieć i po drugie: musi być odpowiednie. To właśnie stąd biorą się różne rodzaje ubezpieczeń, takich jak np. ubezpieczenie na życie (czyli na wypadek śmierci), ubezpieczenie zdrowotne, ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej itd. Okoliczności, w których możemy ubiegać się o odszkodowanie z tytułu umowy danego rodzaju ubezpieczenia, zawsze są jasno określone.
Zatem jeśli wcześniej podpisaliśmy umowę odpowiedniego ubezpieczenia, które zabezpiecza nas przed tego rodzaju wypadkami, nawet jeśli dotychczas opłaciliśmy tylko jedną składkę, otrzymamy pieniądze i możemy je przeznaczyć na leczenie czy rehabilitację.
Każde zdarzenie i wypadek może nastąpić, ale nie musi. Dlatego właśnie przy temacie ubezpieczeń często mówi się o ryzyku wystąpienia zdarzenia, przez które będziemy potrzebować pomocy finansowej. Im mniejsza szansa, że dana sytuacja nastąpi, tym bardziej taka umowa opłaca się ubezpieczycielowi (czyli stronie umowy, która pokryje koszty naszego odszkodowania). Ale dlaczego w ogóle jest on chętny do podpisania takiej umowy? Ponieważ to my musimy jako pierwsi opłacać ubezpieczenie poprzez regularne składki. Ich wysokość jest jednak znacznie niższa od kwoty, którą otrzymamy w razie wypadku.
Może brzmi to nieco zawile, ale jeśli prześledzimy cały ten proces, okaże się, że mechanizm jego działania jest bardzo prosty. Kontynuując przykład z niefortunnym wypadkiem na bieżni, załóżmy, że dwa miesiące wcześniej podpisaliśmy umowę, która zabezpiecza nas przed tego typu kontuzjami. Przez okres poprzedzający wypadek, musimy opłacać nasze ubezpieczenie regularnie, przekazując pieniądze ubezpieczycielowi. W momencie gdy dochodzi do wypadku, ubezpieczyciel przekazuje nam ustaloną kwotę w ramach odszkodowania. Gdyby do wypadku nie doszło, ubezpieczyciel dalej otrzymywałby od nas pieniądze, bez konieczności opłacania naszych zabiegów, dzięki czemu by zarabiał. To właśnie w tym momencie pojawia się wspomniane wcześniej ryzyko. Jednak teraz ciąży już ono na ubezpieczycielu, a nie na nas. To on ryzykuje swoimi zarobkami z naszych składek, które będzie musiał wydać, jeśli spotka nas nieszczęście. To właśnie z tego powodu takie umowy nazywa się przenoszeniem ryzyka.
Jak widać, podstawy działania rynku ubezpieczeń nie są wcale aż takie trudne do zrozumienia i kierują nimi dość proste i logiczne zasady. To do nas należy decyzja, czy chcemy brać na siebie całą odpowiedzialność finansową za nasze życie i ewentualnie spotykające nas nieszczęścia, czy może jednak wolimy obarczyć tym ryzykiem kogoś innego, w zamian za opłatę. Z tego właśnie powodu niektórzy uważają, że brak ubezpieczenia to sprytna oszczędność i brak zbędnych wydatków, podczas gdy inni wolą spać spokojnie ze świadomością, że w razie wypadku, nie zostaną pozostawieni sami sobie.